O znaczeniu Komunii Św.,
UWAGA!
Zapraszamy wszystkich chętnych do dołączenia do nas! Spotykamy się w soboty o 11.30 w salce na plebanii (wejście od tyłu).
Etykiety
sobota, 26 grudnia 2015
ks. Mirosław Mikulski - O Mszy Swiętej cz.5
O liturgii eucharystycznej, zbieraniu tacy, Przeistoczeniu:
ks. Mirosław Mikulski - O Mszy Swiętej cz.4
Jak wygląda i co oznacza początek Mszy Św. ? O czynieniu znaku krzyża, intencjach Mszy Św. i spowiedzi powszechnej:
ks. Mirosław Mikulski - O Mszy Świętej cz.3
O punktualności, o tym, jak z szacunkiem wejść do świątyni i przywitać się z Panem Jezusem:
ks. Mirosław Mikulski - O Mszy Świętej cz.2
O odpowiednim ubiorze, poście eucharystycznym , ale nie tylko.....
piątek, 25 grudnia 2015
Boże Narodzenie- co warto wiedzieć?
Pierwsze trzy stulecia po Chrystusie to okres, w którym chrześcijanie nie obchodzili Uroczystości Bożego Narodzenia. Po raz pierwszy obchodzono je 25 grudnia 336 roku w Rzymie. Tradycja, aby święto Bożego Narodzenia obchodzić właśnie 25 grudnia, wiąże się z przypadającym na ten dzień Świętem Niezwyciężonego Słońca, które poganie obchodzili od 256 roku. Chrześcijanie zastąpili to pogańskie święto świętem chrześcijańskim. Było to dość proste, ponieważ Chrystus jest Światłością – co znane było także z kart Pisma Świętego – a w dniu Święta Niezwyciężonego Słońca nastawało przesilenie dnia nad nocą, w czym chrześcijanie upatrywali symbol zwycięskiego Chrystusa. Chrystus-Światłość przychodząc na świat, przezwyciężył ciemności grzechu, podobnie jak światło słońca coraz dłuższego dnia przezwycięża ciemności nocy.
W Grecji i Egipcie nie od razu jednak obchodzono dzień narodzin Jezusa. Najpierw pojawiło się tu bowiem Święto Objawienia Pańskiego, które obchodzono 6 stycznia – data również wiązała się ze świętem pogańskim. Podobnie jak w Rzymie czczono wówczas narodzenie boga światła, co wyznawcy Chrystusa zamienili na święto chrześcijańskie. Na to, że początkowo nie obchodzono tu Bożego Narodzenia wpływ miała m.in. sekta Bazylidesa. Jej członkowie uważali, że Chrystus jest Bogiem i człowiekiem od momentu chrztu dlatego nie uznawano Bożego Narodzenia.
W początkach V wieku Wschód i Zachód uzgodniły praktykę i ustaliły, że rocznica narodzenia Chrystusa obchodzona będzie 25 grudnia, podczas gdy 6 stycznia będzie świętem pokłonu mędrców (Trzech Króli).
Liturgia bożonarodzeniowa kształtowała się w IV wieku, a jej początki odnajdujemy w Jerozolimie. Podczas Uroczystości Bożego Narodzenia odprawiano wówczas trzy Msze św. – Pasterkę, Msze św. o świcie i w ciągu dnia. Pasterka odbywała się w Betlejem – miejscu narodzin Jezusa. Po jej zakończeniu patriarcha wracał do Jerozolimy, by celebrować drugą Mszę św. o świcie w Bazylice Zmartwychwstania Pańskiego. Następnie sprawował kolejną – trzecią Mszę św. w ciągu dnia, w której uczestniczyć mógł ogół wiernych.
Obecnie właściwe przeżycie Bożego Narodzenia wymaga od chrześcijanina odpowiedniego przygotowania – okres ten w Kościele nazywamy Adwentem. Pierwotnie jednak nie znano takiego Adwentu, jaki mamy dzisiaj.
– Nie było takiego Adwentu, jaki jest w dzisiejszym naszym rozumieniu. Pierwsza wzmianka o Adwencie to jest rok 380 – Kanon 4 Synodu w Saragossie w Hiszpanii. Tyle, że był to okres ascetyczny i też taka mała różnica czasowa. Ten Adwent ascetyczny zaczynał się dopiero 17 grudnia, dlatego że oni mieli to święto 6 stycznia. Pierwsze teksty liturgiczne na Adwent pojawiły dopiero w VI wieku w zwoju z Rawenny. (…) Tak więc pojawienie się Adwentu liturgicznego przyjmuje się na VI wiek – wyjaśnia ks. prof. dr hab. Jacek Nowak, liturgista.
W pierwszych latach po ustanowieniu Święta Bożego Narodzenia jego teologiczne znaczenie nie było określane w sposób jednoznaczny. Św. Augustyn (żyjący w latach 354 – 430) traktował je np. bardziej jak urodziny, które znamy dzisiaj. Z kolei papież Leon I Wielki (żyjący na przełomie III i IV wieku) poszedł o wiele dalej i zalecał, aby na Boże Narodzenie patrzeć w kontekście całego sakramentu paschalnego, bo również ono do niego należy. Nauczał, że Pascha nie jest tylko męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa. Mówił, że trzeba ją rozumieć jeszcze jako przejście, gdyż Chrystus wyszedł od Ojca, przeszedł przez ziemię i odszedł do Ojca. Całe Jego przejście przez ziemię powinno było być zatem rozumiane jako jedna wielka Pascha.
Świętu Bożego Narodzenia towarzyszą od wielu lat różne zwyczaje i tradycje bożonarodzeniowe. Niektórymi z nich są np. kolędowanie czy konstruowanie szopek. W pierwszych wiekach po ustanowieniu Bożego Narodzenia nie było jednak takich tradycji. Pierwszą szopkę bożonarodzeniową zbudowano dopiero w 1223 roku we Włoszech. Podobnie jest z kolędami, które zaczęto śpiewać w późnym średniowieczu.
Źródło: http://www.radiomaryja.pl/informacje/boze-narodzenie-pierwszych-chrzescijan-po-chrystusie/
Koniunkcje
Według relacji św. Mateusza „gwiazda pojawiła się na wschodzie” i była oczekiwanym przez Mędrców ze Wschodu (czyli najprawdopodobniej z Persji) znakiem narodzenia się Króla Świata. O wydarzeniu nie wiedział najpewniej król Herod, bo „dokładnie dowiedział się od nich [mędrców] o czasie pojawienia się gwiazdy” i poprosił, żeby w drodze powrotnej o wszystkim, co widzieli, mu opowiedzieli. Żydzi – nakazem prawa – nie mogli uprawiać ani astronomii, ani astrologii, stąd nie powinno dziwić, że żydowscy władcy nie mieli rozeznania, co dzieje się na nocnym niebie. „A oto gwiazda, którą ujrzeli na Wschodzie, wskazywała im drogę, a doszedłszy do miejsca, gdzie było dziecię, zatrzymała się. A ujrzawszy gwiazdę, niezmiernie się uradowali”.
Dokładna lektura nie tylko samej Ewangelii, ale także starych kronik rzymskich, chińskich czy babilońskich i połączenie wydarzeń w nich opisanych z analizami czysto astronomicznymi może rozwiązać z dużym prawdopodobieństwem zagadkę Gwiazdy Betlejemskiej. Co więcej, można się pokusić o określenie z dokładnością nie tylko co do roku, ale także co do miesiąca, kiedy Chrystus się urodził.
Zjawisko astronomiczne, które można by uznać za Gwiazdę Betlejemską, musi spełniać kilka warunków. Po pierwsze musiało być dobrze widoczne na dosyć sporym obszarze, miało być długotrwałe oraz niecodzienne (ewentualnie bardzo rzadkie).
No to zacznijmy od koniunkcji planet. To takie ustawienie planet na nocnym niebie, że dla ziemskiego odbiorcy nakładają się one na siebie albo są bardzo blisko jedna od drugiej. Starożytne źródła, ale także tablice astronomiczne mówią, że 7 roku przed Chr. koniunkcja Jowisza i Saturna na tle konstelacji Ryb zdarzyła się trzy razy. Takie zdarzenie ma miejsce nie częściej niż raz na kilkaset lat. Co ciekawe te zjawiska miały miejsce w konstelacji Ryb i Lwa. Obydwa te gwiazdozbiory były identyfikowane z Izraelem. Pierwsza, narzucająca się wręcz interpretacja dla ówczesnych astrologów była taka, że coś dzieje się w tamtym rejonie świata.
Komety i wybuchające gwiazdy
Koniunkcja dwóch planet to niejedyne wytłumaczenie zjawiska Gwiazdy Betlejemskiej. W 5 roku przed Chr. miała miejsce koniunkcja trzech planet: Jowisza, Saturna i Marsa. Ale chyba najbardziej narzucające się wytłumaczenie Gwiazdy Betlejemskiej to kometa. Problem jednak w tym, że niewiele komet widać gołym okiem. Jedyną, która może być brana pod uwagę, jest kometa Halleya. Ale ona pojawiła się nad Betlejem w 11 roku przed Chr., a to za wcześnie, nie mogła być świadkiem narodzin Dzieciątka. Co prawda, w kronikach z ówczesnych czasów można znaleźć zapiski o dwóch innych kometach, które pojawiły się bliżej daty narodzin, ale były to komety jednorazowe. Dzisiaj nie da się zweryfikować prawdziwości tych relacji. Dosyć dobrze udokumentowana jest także teoria mówiąca, że Gwiazda Betlejemska to tzw. wybuch supernowej. Supernowa to niewyobrażalna wręcz eksplozja starej gwiazdy. Wybuch daje tak dużo energii, że supernowe czasami widać nawet w dzień. Jasność gwiazdy wzrosnąć może nawet o kilkadziesiąt milionów razy! Z obliczeń, obserwacji i starych chińskich kronik wynika, że wybuch supernowej nastąpił w środku 5 roku przed Chr. Co niesłychane, niedługo potem nastąpił wybuch innej supernowej pod koniec lutego 4 roku przed Chr. Nie sposób ocenić prawdopodobieństwo nałożenia się tylu rzadkich zjawisk astronomicznych.
Nie można także wykluczyć, że Gwiazda Betlejemska to nie jedno zjawisko, ale wszystkie naraz. Nie ulega wątpliwości, że Mędrcy ze Wschodu byli doskonałymi znawcami nieba. Wiele z tych wspomnianych i innych zjawisk, o których tutaj nie napisałem, działo się na tle gwiazdozbiorów jednoznacznie kojarzonych z Izraelem. Znaków było sporo, bo doliczyć do nich trzeba także dwa zaćmienia Księżyca (wtedy jego tarcza zmienia kolor na krwistoczerwony).
Porusza się czy stoi w miejscu?
I ostatnia sprawa. Jak sobie wyobrazić poruszanie się obiektu na nocnym niebie? Gwiazda Mędrców prowadziła. Ale to nie tak, że ci nie wiedzieli, gdzie mają iść. To powiedziały im proroctwa. Podróż z Persji czy Babilonu do Izraela musiała trwać kilka tygodni. Być może w czasie jej trwania Królowie obserwowali kilka zjawisk na niebie nocnym (a może także dziennym). Jedno zjawisko się kończyło, a drugie rozpoczynało w innej części nieba. Być może dlatego odnieśli wrażenie, że gwiazda się porusza. Mogło być jednak zupełnie inaczej. Mogli widzieć cały czas jedno zjawisko (pozostałe mogły dla nich oznaczać jedynie potwierdzenie niezwykłości wydarzenia). Idąc w kierunku jakiegoś punktu na niebie, można odnieść wrażenie, że ten punk przed nami „ucieka”. Dzieje się tak np. z Księżycem, gdy poruszamy się w jego kierunku. Dlaczego tak się dzieje, to temat na osobny artykuł, ale to samo złudzenie powoduje, że zatrzymując się w jakimś miejscu, odnosimy wrażenie, że i obiekt się zatrzymuje. Co ze wskazaniem miejsca narodzin Jezusa przez gwiazdę? Część z opisanych zjawisk miała miejsce w konstelacjach wiązanych z Izraelem. Może o to chodziło? Jakkolwiek by to interpretować, astronomowie twierdzą, że ich nagromadzenie w momencie narodzin Jezusa było ogromne.
Źródło: http://nauka.wiara.pl/doc/2285127.Gwiazda-Betlejemska
W Grecji i Egipcie nie od razu jednak obchodzono dzień narodzin Jezusa. Najpierw pojawiło się tu bowiem Święto Objawienia Pańskiego, które obchodzono 6 stycznia – data również wiązała się ze świętem pogańskim. Podobnie jak w Rzymie czczono wówczas narodzenie boga światła, co wyznawcy Chrystusa zamienili na święto chrześcijańskie. Na to, że początkowo nie obchodzono tu Bożego Narodzenia wpływ miała m.in. sekta Bazylidesa. Jej członkowie uważali, że Chrystus jest Bogiem i człowiekiem od momentu chrztu dlatego nie uznawano Bożego Narodzenia.
W początkach V wieku Wschód i Zachód uzgodniły praktykę i ustaliły, że rocznica narodzenia Chrystusa obchodzona będzie 25 grudnia, podczas gdy 6 stycznia będzie świętem pokłonu mędrców (Trzech Króli).
Liturgia bożonarodzeniowa kształtowała się w IV wieku, a jej początki odnajdujemy w Jerozolimie. Podczas Uroczystości Bożego Narodzenia odprawiano wówczas trzy Msze św. – Pasterkę, Msze św. o świcie i w ciągu dnia. Pasterka odbywała się w Betlejem – miejscu narodzin Jezusa. Po jej zakończeniu patriarcha wracał do Jerozolimy, by celebrować drugą Mszę św. o świcie w Bazylice Zmartwychwstania Pańskiego. Następnie sprawował kolejną – trzecią Mszę św. w ciągu dnia, w której uczestniczyć mógł ogół wiernych.
Obecnie właściwe przeżycie Bożego Narodzenia wymaga od chrześcijanina odpowiedniego przygotowania – okres ten w Kościele nazywamy Adwentem. Pierwotnie jednak nie znano takiego Adwentu, jaki mamy dzisiaj.
– Nie było takiego Adwentu, jaki jest w dzisiejszym naszym rozumieniu. Pierwsza wzmianka o Adwencie to jest rok 380 – Kanon 4 Synodu w Saragossie w Hiszpanii. Tyle, że był to okres ascetyczny i też taka mała różnica czasowa. Ten Adwent ascetyczny zaczynał się dopiero 17 grudnia, dlatego że oni mieli to święto 6 stycznia. Pierwsze teksty liturgiczne na Adwent pojawiły dopiero w VI wieku w zwoju z Rawenny. (…) Tak więc pojawienie się Adwentu liturgicznego przyjmuje się na VI wiek – wyjaśnia ks. prof. dr hab. Jacek Nowak, liturgista.
W pierwszych latach po ustanowieniu Święta Bożego Narodzenia jego teologiczne znaczenie nie było określane w sposób jednoznaczny. Św. Augustyn (żyjący w latach 354 – 430) traktował je np. bardziej jak urodziny, które znamy dzisiaj. Z kolei papież Leon I Wielki (żyjący na przełomie III i IV wieku) poszedł o wiele dalej i zalecał, aby na Boże Narodzenie patrzeć w kontekście całego sakramentu paschalnego, bo również ono do niego należy. Nauczał, że Pascha nie jest tylko męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa. Mówił, że trzeba ją rozumieć jeszcze jako przejście, gdyż Chrystus wyszedł od Ojca, przeszedł przez ziemię i odszedł do Ojca. Całe Jego przejście przez ziemię powinno było być zatem rozumiane jako jedna wielka Pascha.
Świętu Bożego Narodzenia towarzyszą od wielu lat różne zwyczaje i tradycje bożonarodzeniowe. Niektórymi z nich są np. kolędowanie czy konstruowanie szopek. W pierwszych wiekach po ustanowieniu Bożego Narodzenia nie było jednak takich tradycji. Pierwszą szopkę bożonarodzeniową zbudowano dopiero w 1223 roku we Włoszech. Podobnie jest z kolędami, które zaczęto śpiewać w późnym średniowieczu.
Źródło: http://www.radiomaryja.pl/informacje/boze-narodzenie-pierwszych-chrzescijan-po-chrystusie/
Koniunkcje
Według relacji św. Mateusza „gwiazda pojawiła się na wschodzie” i była oczekiwanym przez Mędrców ze Wschodu (czyli najprawdopodobniej z Persji) znakiem narodzenia się Króla Świata. O wydarzeniu nie wiedział najpewniej król Herod, bo „dokładnie dowiedział się od nich [mędrców] o czasie pojawienia się gwiazdy” i poprosił, żeby w drodze powrotnej o wszystkim, co widzieli, mu opowiedzieli. Żydzi – nakazem prawa – nie mogli uprawiać ani astronomii, ani astrologii, stąd nie powinno dziwić, że żydowscy władcy nie mieli rozeznania, co dzieje się na nocnym niebie. „A oto gwiazda, którą ujrzeli na Wschodzie, wskazywała im drogę, a doszedłszy do miejsca, gdzie było dziecię, zatrzymała się. A ujrzawszy gwiazdę, niezmiernie się uradowali”.
Dokładna lektura nie tylko samej Ewangelii, ale także starych kronik rzymskich, chińskich czy babilońskich i połączenie wydarzeń w nich opisanych z analizami czysto astronomicznymi może rozwiązać z dużym prawdopodobieństwem zagadkę Gwiazdy Betlejemskiej. Co więcej, można się pokusić o określenie z dokładnością nie tylko co do roku, ale także co do miesiąca, kiedy Chrystus się urodził.
Zjawisko astronomiczne, które można by uznać za Gwiazdę Betlejemską, musi spełniać kilka warunków. Po pierwsze musiało być dobrze widoczne na dosyć sporym obszarze, miało być długotrwałe oraz niecodzienne (ewentualnie bardzo rzadkie).
No to zacznijmy od koniunkcji planet. To takie ustawienie planet na nocnym niebie, że dla ziemskiego odbiorcy nakładają się one na siebie albo są bardzo blisko jedna od drugiej. Starożytne źródła, ale także tablice astronomiczne mówią, że 7 roku przed Chr. koniunkcja Jowisza i Saturna na tle konstelacji Ryb zdarzyła się trzy razy. Takie zdarzenie ma miejsce nie częściej niż raz na kilkaset lat. Co ciekawe te zjawiska miały miejsce w konstelacji Ryb i Lwa. Obydwa te gwiazdozbiory były identyfikowane z Izraelem. Pierwsza, narzucająca się wręcz interpretacja dla ówczesnych astrologów była taka, że coś dzieje się w tamtym rejonie świata.
Komety i wybuchające gwiazdy
Koniunkcja dwóch planet to niejedyne wytłumaczenie zjawiska Gwiazdy Betlejemskiej. W 5 roku przed Chr. miała miejsce koniunkcja trzech planet: Jowisza, Saturna i Marsa. Ale chyba najbardziej narzucające się wytłumaczenie Gwiazdy Betlejemskiej to kometa. Problem jednak w tym, że niewiele komet widać gołym okiem. Jedyną, która może być brana pod uwagę, jest kometa Halleya. Ale ona pojawiła się nad Betlejem w 11 roku przed Chr., a to za wcześnie, nie mogła być świadkiem narodzin Dzieciątka. Co prawda, w kronikach z ówczesnych czasów można znaleźć zapiski o dwóch innych kometach, które pojawiły się bliżej daty narodzin, ale były to komety jednorazowe. Dzisiaj nie da się zweryfikować prawdziwości tych relacji. Dosyć dobrze udokumentowana jest także teoria mówiąca, że Gwiazda Betlejemska to tzw. wybuch supernowej. Supernowa to niewyobrażalna wręcz eksplozja starej gwiazdy. Wybuch daje tak dużo energii, że supernowe czasami widać nawet w dzień. Jasność gwiazdy wzrosnąć może nawet o kilkadziesiąt milionów razy! Z obliczeń, obserwacji i starych chińskich kronik wynika, że wybuch supernowej nastąpił w środku 5 roku przed Chr. Co niesłychane, niedługo potem nastąpił wybuch innej supernowej pod koniec lutego 4 roku przed Chr. Nie sposób ocenić prawdopodobieństwo nałożenia się tylu rzadkich zjawisk astronomicznych.
Nie można także wykluczyć, że Gwiazda Betlejemska to nie jedno zjawisko, ale wszystkie naraz. Nie ulega wątpliwości, że Mędrcy ze Wschodu byli doskonałymi znawcami nieba. Wiele z tych wspomnianych i innych zjawisk, o których tutaj nie napisałem, działo się na tle gwiazdozbiorów jednoznacznie kojarzonych z Izraelem. Znaków było sporo, bo doliczyć do nich trzeba także dwa zaćmienia Księżyca (wtedy jego tarcza zmienia kolor na krwistoczerwony).
Porusza się czy stoi w miejscu?
I ostatnia sprawa. Jak sobie wyobrazić poruszanie się obiektu na nocnym niebie? Gwiazda Mędrców prowadziła. Ale to nie tak, że ci nie wiedzieli, gdzie mają iść. To powiedziały im proroctwa. Podróż z Persji czy Babilonu do Izraela musiała trwać kilka tygodni. Być może w czasie jej trwania Królowie obserwowali kilka zjawisk na niebie nocnym (a może także dziennym). Jedno zjawisko się kończyło, a drugie rozpoczynało w innej części nieba. Być może dlatego odnieśli wrażenie, że gwiazda się porusza. Mogło być jednak zupełnie inaczej. Mogli widzieć cały czas jedno zjawisko (pozostałe mogły dla nich oznaczać jedynie potwierdzenie niezwykłości wydarzenia). Idąc w kierunku jakiegoś punktu na niebie, można odnieść wrażenie, że ten punk przed nami „ucieka”. Dzieje się tak np. z Księżycem, gdy poruszamy się w jego kierunku. Dlaczego tak się dzieje, to temat na osobny artykuł, ale to samo złudzenie powoduje, że zatrzymując się w jakimś miejscu, odnosimy wrażenie, że i obiekt się zatrzymuje. Co ze wskazaniem miejsca narodzin Jezusa przez gwiazdę? Część z opisanych zjawisk miała miejsce w konstelacjach wiązanych z Izraelem. Może o to chodziło? Jakkolwiek by to interpretować, astronomowie twierdzą, że ich nagromadzenie w momencie narodzin Jezusa było ogromne.
Źródło: http://nauka.wiara.pl/doc/2285127.Gwiazda-Betlejemska
niedziela, 20 grudnia 2015
Nagrodzona praca Kuby Jedlaka (kl. V)
Prezentujemy nagrodzoną pracę w konkursie literackim- Moja Opowieść Wigilijna
Z
pamiętnika Świętego Mikołaja
18
listopada
Jeszcze
znicze na Wszystkich Świętych nie zdążyły pogasnąć, a ja już
mam pełne ręce roboty. Codziennie dostaję mnóstwo listów, które
trzeba koniecznie przeczytać. Sprawdzam też oferty sklepów i
obserwuję, czy osoby, które do mnie piszą zasługują na to, aby
dostały to, o co proszą. Muszę przyznać, że dzieciaki proszą o
coraz droższe prezenty. Do lamusa odeszły czasy, gdy prosiły o
pluszowe misie, sanki czy słodycze. Teraz jest zapotrzebowanie na
tablety, laptopy, konsole i temu podobne. Ale cóż zrobić? Takie
czasy, a Mikołaj musi się odnaleźć w każdej rzeczywistości.
Martwię się jednak, czy potrafię spełnić wszystkie marzenia.
5
grudnia
Zbliżają
się Mikołajki. Szykowałem prezenty dla dzieci. Spieszyłem się,
bo musiałem uporać się ze swoją pracą w ciągu jednej nocy.
Kiedy było już wszystko gotowe, wyjąłem ze skrzynki kolejną
porcję listów. Moją uwagę zwrócił list w czarnej kopercie. Był
taki inny od wszystkich. Mimo, że byłem zmęczony postanowiłem go
przeczytać. Usiadłem w fotelu przed kominkiem
i
otworzyłem kopertę…
8
grudnia
Po
raz kolejny trzymam w dłoniach list, który tak mnie wzruszył.
Czytam, chociaż właściwie znam go na pamięć.
Święty
Mikołaju-jeśli w ogóle istniejesz?!
Piszę
do Ciebie, choć mam 30 lat, pracę i własne mieszkanko.
Dla
mnie Święta Bożego Narodzenia to okropny czas w roku. Można
powiedzieć, że po prostu ich nienawidzę. Kojarzą mi się z
krzykami, biciem, siniakami, policją i wizytami na pogotowiu.
Nienawidzę wielu rzeczy: śniegu, choinek, kolorowych świecidełek,
karpia, czekoladowych mikołajów, a najbardziej nienawidzę ludzi.
Samego siebie zresztą też. Każdego roku czekam z niecierpliwością,
aż ten świąteczny obłęd się skończy. Wczoraj odebrałem wyniki
badań. Są złe, bardzo złe. Ale nie to mnie martwi i wcale nie
zależy mi na tym, żeby wyzdrowieć.
Wiem,
że zostało mim mało czasu i w związku z tym mam jedną prośbę.
Chciałbym przekonać się na czym polega istota Świąt Bożego
Narodzenia.
Roman
Pomyślałem,
że oto przyszło mi wykonać arcytrudne zadanie, i że sam sobie na
pewno z tym nie poradzę. Zerknąłem w niebo. Białe płatki śniegu
wirowały w powietrzu rozświetlonym kolorowymi lampkami. Już
wiedziałem, kogo prosić o pomoc.
10
grudnia
W
przedświątecznym szale znalazłem czas na wyciszenie i rozmowę z
Panem Bogiem. „Boże
Wszechmogący! Chciałbym, abyś mi pomógł. Wierzę, że z Tobą
dam radę. Proszę, wysłuchaj mnie. Jestem bezradny. Nie wiem jak
Romka uszczęśliwić. Cóż zrobić, żeby nie czuł się odrzucony
i zapomniany? To niesprawiedliwe, że jedni mogą być w ten
wyjątkowy czas szczęśliwi, a inni nie. Boże Wszechmogący,
spraw, by ten młody mężczyzna poczuł Twoją dobroć i moc.”
To
była trudna rozmowa. Gdzieś w oddali z głośników popłynęły
dźwięki kolędy „Cicha
noc, święta noc, pokój niesie ludziom wszem…”
Czy przyniesie pokój również dla Romka? Byłem dobrej myśli.
15
grudnia
Po
ciężkim dniu, który upłynął mi jak zwykle na robieniu zakupów
i pakowaniu prezentów usiadłem przy stole, aby napisać jeden z
najważniejszych listów w moim życiu:
Drogi Romku!
„Pamiętaj,
będą ludzie smutni, opuszczeni,
Niepotrzebni
nikomu-
I
nikt z nimi słowa nie zamieni
Nie
zaprosi do swego domu.
Weź
do ręki biały opłatek, choćbyś nawet nie miał go z kim dzielić
I
życz szczęścia całemu światu:
Niech
się wszystkie serca rozweselą…”
(Z.
Kunstmann: „W
dzień Bożego Narodzenia”)
Te
słowa mówią prawie wszystko. Romku, odrzuć nienawiść, bądź
dobry dla ludzi i czekaj na cud. Bo cuda się zdarzają, szczególnie
w wigilijny wieczór.
Święty
Mikołaj
Postanowiłem
dostarczyć list osobiście. Wrzuciłem go przez komin jak przystało
na Świętego Mikołaja.
24
grudnia
Tego
dnia od rana padał nieprzerwanie biały puch, a ja musiałem rozdać
mnóstwo prezentów. Bardzo chciałem wszystkich uszczęśliwić,
zwłaszcza dzieci. Nie mogłem pozwolić, żeby jakieś dziecko nie
dostało wymarzonej niespodzianki. Byłem już bardzo, bardzo
zmęczony gdy pojawiłem się pod oknami Romka. Chciałem do niego
wejść, porozmawiać, pocieszyć, ale to co zobaczyłem zaparło mi
dech w piersiach. W mieszkaniu stała choinka i stół nakryty białym
obrusem, za którym siedział Romek, młoda kobieta i mała
dziewczynka. Rozmawiali, uśmiechali się do siebie. Widać było,
że dobrze czują się w swoim towarzystwie. Wycofałem się, nie
miałem tu już nic do zrobienia. Odchodząc wzniosłem głowę, ku
rozgwieżdżonemu niebu i powiedziałem głośno „ Dziękuję
Ci Wielki Boże i Ty wiesz za co.”
Wróciłem
do domu z lekkim sercem i poczuciem dobrze spełnionego obowiązku.
Rzuciłem się na łóżko i zasnąłem.
31
grudnia
Dzisiaj
dostałem list w zielonej kopercie. Domyślałem się od kogo.
Pospieszne rozerwałem kopertę i zacząłem czytać:
Kochany Święty
Mikołaju!
Jednak
istniejesz. Dziękuję ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś. Na
krótko przed świętami w moim życiu pojawiły się dwie wspaniałe
osóbki: mała Agatka i jej mama. To one sprawiły, że po raz
pierwszy poczułem tę niezwykłą magię świąt. To one sprawiły,
że chcę żyć. Dlatego jestem w szpitalu i podjąłem leczenie. Nie
wiem, czy mi się uda, ale mam teraz silną motywację.
Roman
Odłożyłem
list i pomyślałem, że moja praca ma głębszy sens aniżeli
mogłoby się wydawać. To wspaniałe uczucie móc dawać i pomagać.
To wspaniałe uczucie wiedzieć, że się komuś podarowało
okruszynę szczęścia.
Pięć
lat później
Już
nie pracuję. Jestem na zasłużonej emeryturze, dlatego zdziwiłem
się, że przyszła do mnie jakaś korespondencja. Gdy ją otworzyłem
na stół wysypały się zdjęcia. Na jednej z nich była para młoda,
na drugiej chrzest dziecka, na kolejnej rodzina z dwójką dzieci, na
kolejnej….. Długo by wymieniać, ale każda przedstawiała
szczęśliwą rodzinkę. Bez trudu rozpoznałem twarz Romana, choć
teraz miał tam wymalowane szczęście. Więc jednak
wyzdrowiał-pomyślałem z radością-ma rodzinę i jest szczęśliwy.
Wśród wielu zdjęć znalazłem jeszcze coś- małą karteczkę na
której napisano:
Najważniejsze
w Boże Narodzenie jest przyjście na świat małego Jezusa. Rodzi
się on co roku w naszych sercach i przypomina nam, po co zstąpił
na Ziemię i jacy my ludzie powinniśmy być dla bliźnich, by
chociaż w ten wigilijny wieczór zapomnieć o kłótniach,
problemach i cieszyć się bliskością Tych, których kochamy.
Pomyślałem
,że dla takich chwil warto żyć. Zanuciłem moją ulubioną kolędę
„Bóg
się rodzi, moc truchleje”
i padłem na kolana przed Wielkim Majestatem Bożym.
sobota, 19 grudnia 2015
Gdy się nudzicie
Kilka linków na strony dla dzieci i młodzieży, ale nie tylko :
Tu np. znajdziecie krzyżówki związane z Bożym Narodzeniem:
http://www.zyraffa.pl/krzyzowki/kat/boze-narodzenie/
Tu są zabawy edukacyjne:
http://www.zyraffa.pl/edukacja/
Gry na stronie pasterz.pl:
http://www.pasterz.pl/Gry/Gry.htm
Kolejna strona z grami:
http://www.dziecionline.pl/gryonline/
Tu są np. filmy :
http://swiatlopana.com/category/dla-dzieci-i-mlodziezy/rozne-bajki-i-filmy-dla-dzieci-i-mlodziezy/
Strona księgarni Dobry Pasterz:
http://www.pasterz.pl/
Znacie "Promyczek Dobra"?
http://www.promyczek.pl/
Tu króluje muzyka:
http://bosko.pl/muzyka
http://piosenkireligijne.pl/
Porady dla dzieci mądrych i krnąbrnych:
http://www.ewa.bicom.pl/102rady/index.htm
Wierszyki:
http://wierszedladzieci.pl/
Jeśli masz wątpliwości, czy umiesz zachować się w świątyni, koniecznie poczytaj:
http://www.katolelementarz.pl/?page_id=1804
Modlitwy, ciekawostki, ważne informacje:
http://www.katolelementarz.pl/
http://www.chwalmyboga.pl/
Tędy wejdziesz na wiele stron katolickich, ale to już dla starszych (pokażcie swym rodzicom):
http://dobra_strona.w.interiowo.pl/
Na koniec memy:
http://boskiemotywatory.pl/
I najważniejsze- gdy np. zachorujecie i nie możecie przyjść do świątyni, albo po prostu zapragniecie wziąć udział we Mszy św. czy np. różańcu w powszedni dzień, ta strona Wam to umożliwi całodobowo:
http://msza-online.net/
Tu np. znajdziecie krzyżówki związane z Bożym Narodzeniem:
http://www.zyraffa.pl/krzyzowki/kat/boze-narodzenie/
Tu są zabawy edukacyjne:
http://www.zyraffa.pl/edukacja/
Gry na stronie pasterz.pl:
http://www.pasterz.pl/Gry/Gry.htm
Kolejna strona z grami:
http://www.dziecionline.pl/gryonline/
Tu są np. filmy :
http://swiatlopana.com/category/dla-dzieci-i-mlodziezy/rozne-bajki-i-filmy-dla-dzieci-i-mlodziezy/
Strona księgarni Dobry Pasterz:
http://www.pasterz.pl/
Znacie "Promyczek Dobra"?
http://www.promyczek.pl/
Tu króluje muzyka:
http://bosko.pl/muzyka
http://piosenkireligijne.pl/
Porady dla dzieci mądrych i krnąbrnych:
http://www.ewa.bicom.pl/102rady/index.htm
Wierszyki:
http://wierszedladzieci.pl/
Jeśli masz wątpliwości, czy umiesz zachować się w świątyni, koniecznie poczytaj:
http://www.katolelementarz.pl/?page_id=1804
Modlitwy, ciekawostki, ważne informacje:
http://www.katolelementarz.pl/
http://www.chwalmyboga.pl/
Tędy wejdziesz na wiele stron katolickich, ale to już dla starszych (pokażcie swym rodzicom):
http://dobra_strona.w.interiowo.pl/
Na koniec memy:
http://boskiemotywatory.pl/
I najważniejsze- gdy np. zachorujecie i nie możecie przyjść do świątyni, albo po prostu zapragniecie wziąć udział we Mszy św. czy np. różańcu w powszedni dzień, ta strona Wam to umożliwi całodobowo:
http://msza-online.net/
środa, 16 grudnia 2015
wtorek, 15 grudnia 2015
poniedziałek, 14 grudnia 2015
sobota, 12 grudnia 2015
Tajemnica Guadalupe - Żywy Obraz Maryja Madonna | Cały Film Dokument Lek...
Dziś Najświętszej Maryi Panny z Guadalupe. Zapraszam do obejrzenia filmu na temat powstania cudownego obrazu:
piątek, 11 grudnia 2015
Św. Mikołaj czy "babok" amerykański? [Tuba Cordis 14 XII A.D. 2014]
Niestety jutro nie ma spotkania. Pomyślałam, że wrzucę coś dla tych, co może wolą patrzeć i słuchać. Dla utrwalenia......Polecam!
Pozwolę sobie tylko nieśmiało nie zgodzić ze zdaniem, że szaty Mikołaja nie mogą być czerwone. To prawda! Nie był męczennikiem, ale na przestrzeni wieków ikony i obrazy przedstawiające Św. Mikołaja ukazują go najczęściej właśnie w wierzchniej szacie czerwonej.
Pozwolę sobie tylko nieśmiało nie zgodzić ze zdaniem, że szaty Mikołaja nie mogą być czerwone. To prawda! Nie był męczennikiem, ale na przestrzeni wieków ikony i obrazy przedstawiające Św. Mikołaja ukazują go najczęściej właśnie w wierzchniej szacie czerwonej.
niedziela, 6 grudnia 2015
Pamiętamy o św. Mikołaju z Miry!
Dziś na Mszy dla dzieci został rozstrzygnięty konkurs na portret św. Mikołaja- biskupa i cudotwórcy.
MAMY SAME PIERWSZE MIEJSCA!!!!!! Zresztą sami zobaczcie i oceńcie! Wszystkie prace równie piękne. Gratulujemy zaangażowania, talentu i pomysłów
Dzieło Kacpra Woźnego 7 l.
MAMY SAME PIERWSZE MIEJSCA!!!!!! Zresztą sami zobaczcie i oceńcie! Wszystkie prace równie piękne. Gratulujemy zaangażowania, talentu i pomysłów
Dzieło Kacpra Woźnego 7 l.
dzieło Kamila Woźnego 5 lat:
dzieło Mateusza Sobierajskiego z kl. II:
Dzieło Filipa Gładka 5 lat:
dzieło Karoliny Maruszewskiej :
dzieło Kuby Obidzińskiego 8 lat:
dzieło Zuzi Gładek 8 lat:
A teraz może jeszcze parę słów o bohaterze prac. Św. Mikołaj urodził się w Patras w Grecji ok. 270 roku. Był upragnionym jedynakiem pobożnych , bardzo bogatych chrześcijan. Po śmierci rodziców chętnie tym majątkiem dzielił się z potrzebującymi. Zany jest fakt, jak ułatwił zamążpójście trzem córkom zubożałego szlachcica, podrzucając im ukradkiem pieniądze. Mikołaj był biskupem Miry. Czynił cuda, które przysparzały mi wielkiej chwały. Oprócz troski materialnej, ratował też ludzi z opresji. Osobiście wstawił się za trzema młodzieńcami, których cesarz Konstantyn I Wielki skazał na śmierć. Innym razem gorącą modlitwą uratował rybaków w czasie gwałtownej burzy. W czasie zarazy z narażaniem swego życia usługiwał chorym...
Gdy wybuchły prześladowania za cesarza Dioklecjana i Maksymiliana, święty został uwięziony. Uwolnił go edykt mediolański w 313 r.
Święty uczestniczył też w pierwszym soborze powszechnym w Nicei w 325 r..
Zmarł 6 grudnia między 345 a 352 r.
Jest patronem marynarzy i rybaków, panien, dzieci, więźniów, piekarzy, cukierników, więźniów, sędziów, studentów, pielgrzymów....
sobota, 5 grudnia 2015
Gwarno i przedświątecznie !
Dziś było sporo propozycji- portrety zaległego już, bo listopadowego św. Marcina z Tours oraz jutrzejszego - św. Mikołaja z Miry. Były karty do dekorowania i bombki ze sklejki. Jednogłośnie postawiono na dekoracje. Przy kreatywnej pracy, wszyscy w skupieniu słuchali żywotów św. Marcina i Mikołaja.
Już wiemy, że św. Marcin pochodził z pogańskiej rodziny i mimo, że w wieku 10. lat zainteresował się poważnie chrześcijaństwem, chrzest otrzymał dużo później ze względu na sprzeciw rodziców.
Był dzielnym legionistą.W 338 r. , gdy jego garnizon stacjonował w okolicy miasta Amiens, miało miejsce wydarzenie, które jest często przedstawiane na ikonach- Marcin, gdy napotkał u bram miasta (a była to zima) półnagiego żebraka, oddał mu połowę płaszcza. Potem w nocy we śnie pojawił mu się Chrystus z aniołami , do których przemówił- "Patrzcie, jak Mnie Marcin, katechumen przyodział!"
Marcin nie chciał zabijać i postanowił pójść na wroga w 354 r.z pustymi rękoma, czyniąc znak krzyża. Wróg poprosił o zawarcie pokoju....
Został po odejściu z armii pustelnikiem, a następnie uległ błaganiom ludności Tours i został tamtejszym biskupem. Słynął ze skromności, pobożności i umartwiania się. Stawał w obronie niewinnych i niesłusznie oskarżonych.
Czego dowiedzieliśmy się o Mikołaju- jutro, wraz z pracami konkursowymi! Teraz popatrzcie, jak pracowaliśmy dziś nad kartkami i bombkami:
Mamy w swoich szeregach nową klubowiczkę - Kingę
Ala z całą pewnością umie korzystać z nowych technologii :
No tylko spójrzcie, co nasza ekipa wyczarowała!
Gabrysia skrobie:
Marta postanowiła ozdobić swoją teczkę:
Mateusz pracuje nad św. Mikołajem.
Piękna stajenka Alicji:
No i na koniec piękne dzieło Gabrysi:
Subskrybuj:
Posty (Atom)